Przyjdź z Libanu, oblubienico, przyjdź z Libanu, o przyjdź. Twoim wieńcem będą szczyty górskie, wysokie góry Hermonu. Serce mi zraniłaś, serce mi zraniłaś siostro ma, oblubienico. Serce mi zraniłaś, serce mi zraniłaś Przyjdź z Libanu, przyjdź z Libanu, przyjdź. Ja przynależę do mego miłego, a on jest cały mój. Pójdźmy o świcie do winnicy, zbierzemy tam owoce. [Śpiew] Otworzyłam, otworzyłam mojemu miłemu, lecz tam nie było go. Już odszedł, już zniknął, życie we mnie ustało, życie we mnie ustało. Szukałam go, lecz nie znalazłam, wołałam go, nie odpowiedział. Zranili mnie strażnicy obchodzący miasto, zdarli ze mnie suknię mą. Powstań szybko, ma ukochana, przyjdź, gołębico, przyjdź! Bo oto zima już przeminęła, słychać już synogarlicy śpiew. Kwiaty powróciły dziś na pola znów, Słońce stało się upalne już. Powstań szybko, ukochana ma. Przyjdź, przyjdź gołębico, przyjdź! Połóż mnie jak pieczęć na twym sercu, jak pieczęć na twym ramieniu, bo miłość jest jak śmierć potężna, wody jej nie ugaszą. Oddać za nią wszystkie swoje bogactwa, oznacza mieć ją za nic. Połóż mnie jak pieczęć na twym sercu, jak pieczęć na twym ramieniu. Szukałem miłości mojego życia Szukałem go lecz nigdy nie znalazłem Znalazłem miłość swojego życia Pochwyciłem go i nigdy już nie puszczę Szukałem miłości mojego życia Znalazłem miłość swojego życia
Oglądany: 2 540 wyświetleń tekstu
Dodany: 15 grudnia 2015
Wykonawca: 2TM2,3
Płyty: Źródło